rok temu, słodka burżuazja
dokładnie rok temu byłem w delegacji, w Pradze. mię fabryka wysłała. i akurat był tłusty czwartek.
zakupiliśmy z CEO partię słodkości, położyliśmy na stół i zobaczyliśmy konsternację w oczach. Portugalczycy, Słowacy, Węgrzy, Czesi i Cypryjczycy nie wiedzieli co się dzieje. ktoś nieśmiało zapytał - co świętujemy? i wtedy się zaczęło przeszukiwanie Sieci pod kątem hasła "tłusty czwartek", a do mnie dotarło, że cały świat wcale nie podnieca się obżarstwem tłustej kulki. że to tylko my..
dziś w kolejce u Bliklego oczywiście odstałem swoje i wysłuchałem żali ekspedientek: "a drobnych nie ma?", "a co mi teraz pani wymyśla, jak ja już rachunek zamknęłam i paragon wystawiłam?", "a nie mogła mi pani wcześniej tego powiedzieć, zanim nacisnęłam?". tam się po prostu czas zatrzymał..
a za sklepowym oknem słodkiej burżuazji rząd bezdomnych marznąc czeka na zupę z Jadłodajni Miodowej. smutne to.
pozwalam przeczytać również to:- warszawa hamburg samolot tanio
- sikanie na siedząco – suplement
- reklama dźwignią handlu
- sygnały ostrzegawcze
- wziąłem dopalacza