..does it hurt to be dead? Burdel w mej głowie.. jak w damskiej torebce..

26Aug/10Off

lobotomia

przedwczoraj (patrz data wpisu) obejrzałem zajebisty dokument dotyczący lobotomii. o tym jak za WIELKĄ wodą przecięcie nerwów łączących płaty mózgowe miało być remedium na depresję i inne choroby psychiczne. od roku 1936 Walter Freeman wykonywał najpierw 4, a przy końcu swojej kariery w latach 60-tych aż 25 zabiegów dziennie (!!!). mając zajebiste "doświadczenie" w tego typu operacjach stwierdził, że otwarcie czaszki trwa za długo, więc doszedł do wprawy przy użyciu narzędzia przypominającego szpikulec do lodu. przez gałkę oczną przebijał czaszkę, robił ostrzem kilka obrotów po czym wyciągał je i wołał następnego pacjenta. statystyki "wyleczeń" były iście imponujące - 30% pacjentów było, zdaniem Freemana, wyleczonych, 30% czuła się po zabiegu tak samo, reszta czuła się znacząco gorzej lub umierała.
co w tym wszystkim "najśmieszniejsze", współczesna nauka już wie, że nerwy łączące czołowe płaty mózgowe odpowiadają za procesy poznawcze, przecięcie ich powoduje, że paranoik ma jeszcze większe paranoje, depresja się pogłębia, więc przecinanie ich kompletnie nie miało sensu.
na całe szczęście w wielu krajach (m.in. w Polsce) odeszło się od stosowania lobotomii.

pozwalam przeczytać również to:
- imagine
- dzień kobiet
- chów wsobny – suplement
- bóg tak chciał
- życie i śmierć socjopaty
Comments (0) Trackbacks (0)

Sorry, the comment form is closed at this time.

Trackbacks are disabled.