tą książkę zamiast “tę książkę”
jesteśmy świadkami upadku jednej z ostatnich zasad językowych, których tak dzielnie starałem się trzymać (i będę się starał tak długo, jak tylko word nie zacznie mi tego uporczywie poprawiać :D).
zaprzeszłość "tę" w bierniku liczby pojedynczej większość krajan zamienia w mowie na "tą" (kiedyś było "owę dziewczynę, moję matkę" teraz jest "ową, moją"). pojawia się ona również coraz częściej w tekstach pisanych, czy nawet publikacjach naukowych.
ja jednak uprawiam cały czas donkiszotyzm i "radio" nie odmieniam, "tę książkę" też stosuję.
dziwny jestem, wiem..
- samobójca (niedoszły)
- Magda uczy przeklinać
- chów wsobny
- ósmy sakrament
- Henryka Krzywonos. lubię to.
czarnym kurwom chuja w dziób
zresztą, nie tylko czarnym.
dzień w dzień toczę boje z "babami przy senatorskiej", które palą papierosy stojąc vis a vis znaku "ZAKAZ PALENIA" oraz "PALENIE WZBRONIONE". praktycznie codziennie mówię uprzejmie "widzi pani, że jest tu zakaz?", po czym następuje w odpowiedzi stek mało sensownych bzdur, których już nie słucham odchodząc w swoim, dobrze znanym kierunku.
ja wiem, że to deko donkiszotyzm. i że prędzej to mię się znudzi, niż im. tyle, że się powkurwiam, podniosę ciśnienie i "z dobrym humorem" przekroczę drzwi fabryki.
a, żeby nie było. tytuł, niestety, nie wymyślony przeze mnie. taki mural (no dobra, pseudo-graffiti) jest na Muranowie, "umila" widok za oknem warszawiakom jadącym do swoich fabryk. może kiedyś sfocę nim zdążą zamalować..
pozwalam przeczytać również to:- się włanczam na euro
- polska importuje węgiel
- sygnały ostrzegawcze
- wrócił..
- bolą mnie oczy