kontynuacja psich gówien
w sierpniu pisałem o psich gównach, które mijam idąc osiedlem do pracy. kilka dni temu (patrz data wpisu) z nudów zacząłem liczyć ile kupek może się znajdować na tym niespełna stumetrowym odcinku chodnika. doliczyłem do 31 (tak, tak - do trzydziestu jeden psich gówien) i się nawet wewnętrznie uśmiałem.
zacznie się robić ciepło, będzie tam jebać, oj będzie.. dlaczego ludzie mieszkający obok nie zwracają na to uwagi?
- psie gówna
- bajka o tym, jak Wrona wylądował
- gwiazdor
- ruszający się most
- dzień z życia pielęgniarki
psie gówna
od kilku dni idąc osiedlowym chodnikiem nie da się nie wyczuć specyficznego, gównianego zapachu. współczuję co prawda mieszkającym tam, zwłaszcza na parterze, ludziom, ale przemykam pospiesznie.. bo to nie mój cyrk, nie moje małpy..
dziś mnie jednak olśniło - skąd tyle psich gówien na chodnikach?
warszawska Straż Miejska przeprowadziła niedawno akcję plakatową informującą o tym, że za pozostawienie psich gówien na ulicach i trawnikach grozi pięćsetzłotowy mandat karny. no właśnie - ulicach i trawnikach..
- kontynuacja psich gówien
- krzyżu – wypierdalaj!
- urban sprawl
- przyjacielu ustąp miejsca
- Na prigliadku, na prikusku
urban sprawl
sytuacja, w której budowa mieszkań na przedmieściach przebiega szybciej niż budowa reszty infrastruktury. w Warszawie widać to bardzo. na obrzeżach miasta pobudowała się masa osiedli, a brak szerokich dróg dojazdowych z sypialni do centrum powoduje, że wszyscy stoją w gigantycznych korkach.
przedmieścia są dla tych, którzy się na wszystko godzą, a nie dla tych, którzy myślą, że z czasem będzie lepiej. bo nie będzie.
może mieszkam na prowincji za krótko. jeszcze wierzę, że jednak będzie.
pozwalam przeczytać również to:- psie gówna
- krzyżu – wypierdalaj!
- mieszkanie na prowincji
- aquapark pod Warszawą
- święta w Warszawie
dojazd do pracy
dojazd w czternascie minut do pracy (żoliborz -> śródmieście) w Warszawie poszedł się jebać. najpierw w związku z zamknięciem wiaduktu nad Dworcem Gdańskim, później z przeprowadzką na "ciasne, ale własne". teraz już nie wiem ile będę musiał jeździć do fabryki po przeprowadzce.
zjebało się po całości.
pekin daleko (widać na focie w tle), samochodów pełne trzy pasy. czas otwierać szczęki z warzywami na osiedlu, chyba.
pozwalam przeczytać również to:- mieszkanie na prowincji
- psie gówna
- urban sprawl
- przegląd rowera warszawa
- aquapark pod Warszawą