akcja porodowa
akcja porodowa rozpoczęła się wczoraj wieczorem (patrz data wpisu). wszedłem do domu trochę wstawiony, gapię się w baniak i mi myszki białe latają przed oczami. przetarłem ślepia, a to tylko kolejne maluchy.
dzisiaj rano samica miała jeszcze pełny brzuch, więc się nie wypróżniła do końca. naliczyłem na szybkiego ze 20 sztuk i poszedłem do fabryki. zobaczymy co będzie popołudniem :)
pozwalam przeczytać również to:- pryszcze na dupie
- wkurwiony fryderyk
- zabawa w dom
- dzień z życia pielęgniarki
- nowy design w 2. akwarium
pryszcze na dupie
no. małe krewetki podrosły na tyle, że nie trzeba poświęcać za wiele czasu, by je znaleźć. część z nich ma już ponad 10mm, a kilka jest wyraźnie mniejszych (może już widać podział na samców i samiczki? nie znam się.. niestety..). przy ostatnim liczeniu udało mi się wypatrzyć siedem sztuk :-) część jest wyraźnie czerwona, a część wygląda jak pryszczate nastolatki, o czym pisałem przy okazji postu zabawa w dom..
pozwalam przeczytać również to:- zabawa w dom
- akcja porodowa
- nowy design w 2. akwarium
- wziąłem dopalacza
- hgw
pompon w akwarium. gałęzatka.
znajomy akwarysta podrzucił mi kiedyś styropianowe kulki z pomysłem podwieszenia na nich rośliny, by sobie mogła swobodnie fruwać po akwarium.
z pomocą żony, która rozerwaną przeze mnie gałęzatkę pozszywała udało się zrobić zielony pomponik. zawieszony jest na nitce (bezbarwna żyłka dałaby na pewno lepszy efekt), a nitka przytwierdzona jest wraz z przyssawką do dna. styropian ciągnie do góry, więc kulka swobodnie sobie wisi niejako "w powietrzu".
fota kiepska. telefonowa.
pozwalam przeczytać również to:- krewetki w akwarium
- konkurs SMS
- mamy małą helenkę :-)
- święta w Warszawie
- sypialnia po nowemu
męska menstruacja
niedzielnie..
pozwalam przeczytać również to:Facet, który chce przejść przez sztuczną menstruację musi złapać na plaży jakiegoś raka lub kraba i oderwać jedną z jego kończyn, potem przez jakiś czas przechowywać ją w imbirze. Następny krok polega na szukaniu liści o właściwościach łagodzących i owoców o intensywnym kolorze purpury. W końcowym etapie musi przejść całodzienny post. Wieczorem szuka sobie odosobnionego miejsca na plaży, gdzie za pomocą szczypiec przecina bardzo głęboko penisa po obu stronach żołądzia, aby wywołać obfite krwawienie. Krew nie może dotknąć nigdy ani nóg, ani palców. Potem owija penisa wcześniej przygotowanymi liśćmi i wraca do wsi, gdzie przez kilka dni dochodzi do zdrowia.
Zabieg ten jest uważany za świetne lekarstwo na rozmaite schorzenia więc kuracja ta musi być powtarzana z regularnością.
- refundacja leków
- dzień krwiodawcy
- opalanie jest niezdrowe.
- dzień z życia pielęgniarki
- dziewczyna z perłą w 3d
bielactwo nabyte
"mam wstydliwą chorobę" właśnie leci. i pokazali prezentera telewizyjnego chorującego na bielactwo nabyte.
ludzie odsuwają się ode mnie w windzie
małe dzieci płaczą na mój widok
straszne to jest. na zdjęciu poniżej (starym, teraz już prawie całą twarz ma białą) widać jak wygląda w rzeczywistości i jak maluje się, by występować przed kamerami.
pozwalam przeczytać również to:- cartoon network program tv
- refundacja leków
- sygnały ostrzegawcze. deja vu.
- dziś dzień babci
- ile za ciemnożółte?
brudno w samolocie
nie uwierzę, że samoloty są sprzątane codziennie. ten czarny syf przy oknie to kurz. on się nie mógł tam pojawić w przeciągu kilku godzin. no po prostu nie mógł.
pozwalam przeczytać również to:- nowe autobusy w Warszawie
- bajka o tym, jak Wrona wylądował
- pepsi white
- dług publiczny
- biuro podróży upadło. jak odzyskać pieniądze?
dzień z życia pielęgniarki
znalezione w Sieci.
Przyglądam się moim koleżankom... nie każda odczuwa spełnienie... są i te rozgoryczone...
Możliwe, że wyobrażenie o pielęgniarce w białym mundurku... z uśmiechem na twarzy... z kartami zleceń w ręce... ma swoje odbicie w dużych oddziałach specjalistycznych czy klinikach... Nie wiem... ja nie znam takich miejsc...
Mój podopieczny to chory przygwożdżony do łóżka... zazwyczaj nie potrafiący zaspokoić swoich najprostszych potrzeb... nie potrafiący przełykać... poruszać rękoma... nogami... nie podrapie się samodzielnie po nosie... najczęściej milczy a jego spojrzenie jest nieobecne...
Mój podopieczny w stu procentach zależny ode mnie... od mojego poczucie odpowiedzialności... i obowiązkowości...
Moim obowiązkiem jest zrobić wszystko by niechciany przez bliskich... zniedołężniały, stary człowiek nie był sam w chwili śmierci...
Wieczorem podpisuję raport... zdejmuję przepocony fartuch z którego wyczytać nierzadko można całodzienne menu moich pacjentów...
jest też coś o ryzyku zawodowym:
Kiedy zdarzyło się, że zupełnie logiczny, agresywny pacjent użył wobec mnie wulgaryzmów i zamachnął ręką usłyszałam, że to moja praca i ryzyko zapisane w wykonywany zawód...
Niegrzeczne zachowanie i roszczeniowość rodzin chorych stało się niemal codzienną normą... brak ich kultury i wykrzykiwanie nad moją głową też mam traktować jako ryzyko zapisane w mój zawód...
[...] humory zarozumiałych lekarzy to nierzadkie towarzystwo w trudzie codziennego dnia pielęgniarki... ryzyko wpisane w zawód ??
taaaa.. znam to skądś..
pozwalam przeczytać również to:- bóg tak chciał
- nie będziemy donosić
- górnik bez pracy
- jak usunąć konto w banku [walka z betonem]
- przyjacielu ustąp miejsca
nieoczekiwana zmiana miejsc
na pokład samolotu lecącego do Smoleńska wsiadł człowiek "mały", "kłotliwy", "przeciętny prezydent", "zaściankowy", "ksenofobiczny", "mierny polityk". autor słów "spieprzaj dziadu", "małpa w czerwonym", nie znający słów hymnu narodowego.
w trumnie ze Smoleńska przywieziono "wybitnego męża stanu", "patriotę", "bohatera narodowego", "największego Polaka".
zagadka roku:
kto zamienił ciało?
no właśnie, wtf?
pozwalam przeczytać również to:- winny Kaczyński ?
- bóg tak chciał
- onet nie działa
- bajka o tym, jak Wrona wylądował
- hgw